poniedziałek, 9 marca 2015

Kilka słów o epoce

Pozytywizm (w Europie nazywany realizmem czy naturalizmem) jest epoką zamykającą etap narodowych zrywów niepodległościowych, starając się pracą u podstaw i pracą organiczną pomóc ciemiężonym przez zaborców Polakom. Dysonans między twórczością „romantyczną” a realistyczną jest tak duży, że epoka przypadająca w Polsce na II połowę XIX-wieku, a w Europie na lata 1850-1880, jest często nazywana całkowitym zaprzeczeniem swej poprzedniczki. Pozytywizm to epoka propagująca filozofię wiedzy, doświadczenia, badań naukowych, kultywująca ideał pracy, miłości do ziemi, wiek dominacji prozy czy poezji „czasów niepoetyckich”. Dla jednych pozytywizm jest kierunkiem myśli w filozofii i literaturze zainicjowanym przez Augusta Comte'a w połowie XIX wieku (Kurs filozofii pozytywnej), dla innych – terminem kojarzącym się z takimi hasłami, jak scjentyzm i utylitaryzm. Niechętni kierunkowi zarzucają mu tendencyjność, brak kwiecistości stylu, obecnego w poprzednich epokach, podczas gdy wielbiciele Flauberta, Zoli czy Prusa zachwycają się plastycznością opisów przyrody, pogłębioną analizą psychologiczną postaci czy prawdopodobieństwem przyczynowo-skutkowym fabuły. Choć niejednych odstraszają grube tomy Nad Niemnem czy Wojny i pokoju, to jednak powieści pozytywistyczne mają wielu miłośników. Takie samo spostrzeżenie dotyczy innych dziedzin twórczej aktywności mieszkańców XIX-wiecznego Poznania, Berlina czy Paryża. Dzieła Gustave Courbet’a czy Camille’a Saint-Saensa mają dziś tylu samo zwolenników, co wrogów. Pierwszemu zarzuca się odebranie sztuce swoistej świętości, przez co rozumie się wprowadzenie do malarstwa „plebejskich” tematów i motywów, podczas gdy francuskiego kompozytora posądza się o tworzenie zbyt „ładnej” muzyki salonowej.

Jerzy Pilch "Dziennik"

Pilch w swoim dzienniku pisze o kobietach, alkoholu, tolerancji, literaturze, refleksji o czasie. Autor porusza tematy prostych, zwykłych ludzi oraz  problemy codziennego życia, które się nie zmieniają. Pisze o rzeczach ważnych dla ludzi: bólu, śmierci. Autor ,,Dziennika" pisze o sprawach dotyczących ludzi, o ludzkich problemach. Odwołuje się do sytuacji dyktowanych niekiedy bieżącymi zdarzeniami, które pod jego piórem stają się jednak jedynie pretekstem do przemyśleń ogólniejszej natury. Zapiski pisarza zebrane w "Dzienniku" stają się przez to czymś więcej niż doraźnym tekstem interwencyjnym lub aktualnym felietonem. Podobnymi problemami do Pilcha zajmowały się: Eliza Orzeszkowa i Maria Konopnicka.

Opinie o epoce

Józef Bocheński, "Sto zabobonów. Krótki filozoficzny słownik zabobonów"


POZYTYWIZM.   Zabobonna filozofia wynaleziona w czasach nowożytnych przez filozofa francuskiego A. Comte’a . Według niej tylko nauki „pozytywne” , tj. przyrodnicze , mogą nam dać odpowiedź na wszystkie pytania , jakie można sobie rozsądnie  stawiać. Wszystko inne jest zabobonem . [...] Jak słusznie zauważył N. Hartmann , filozofię tę należałoby nazwać  nie „pozytywizmem”, ale „negatywizmem” , jako że jej istotą jest negacja wszelkiego innego poznania ludzkiego.


Że pozytywizm jest zabobonem wynika z prostego faktu , iż metoda nauk przyrodniczych nie nadaje się w ogóle do rozwiązywania wielu zagadnień. Takimi są np. zagadnienia moralne , jako że nauki mogą mówić tylko o tym , co jest , a nie o tym co ma być. Podobnie nie są dostępne metodzie nauk przyrodniczych zagadnienia ściśle filozoficzne. Na przykład psycholog-przyrodnik może wprawdzie odpowiedzieć na pytanie , jaki jest przebieg i wzajemna zależność zjawisk psychicznych u człowieka , ale nie na pytanie , czym jest dusza , czy jest , czy nie jest rzeczą itp.



Jerzy W. Borejsza


Dzięki wysiłkom tych pokoleń pozytywistów i organiczników , w znacznej części wychowanków Szkoły Głównej , kultura i nauka polska w zaborze rosyjskim , kultura duchowa mimo ogromu nacisków rusyfikacyjnych nie tylko się ostały , ale podczas najcięższej nocy postyczniowej można było mówić o ich rozkwicie. [...] Burzliwemu rozwojowi gospodarczemu Królestwa , które zdobywało rynki rosyjskie , nie towarzyszyły żadne wolności i nadzieje polityczne z Petersburga. Do świtu było daleko . Pierwsze wielkie nadzieje rozbudziła dopiero w czterdzieści lat po 1863 roku epoka wojny rosyjsko-japońskiej i rewolucji 1905 roku. Pokazała ona , iż po najdłuższej nawet nocy przychodzi świt. Ale jeśli dziś głosimy chwałę dokonań i legendy o 1863 roku , nie zapominajmy o owych tysiącach Polaków , którzy przez pół wieku aż po rok 1918 zapewniali przetrwanie substancji , jestestwa narodowego , o tych , którzy potrafili wskazać , iż powstania nie są jedyną drogą ku rozwojowi i zachowaniu narodu , że czasem , aby je skutecznie przygotować i aby natrafić na odpowiednią sytuację międzynarodową , potrzeba wielu dziesięcioleci.

Współczesny pozytywizm

Światopogląd pozytywistyczny , uwarunkowany ówczesnym etapem rozwoju cywilizacyjnego i społecznego , również współcześnie inspiruje i zdobywa zwolenników. W naszych czasach powszechne są postawa scjentystyczna oraz przekonanie o fundamentalnej roli nauki i postępu technicznego , przyczyniające się do poprawy jakości i długości życia ludzi , a także do wzrostu dobrobytu. W naukach społecznych dominuje neoewolucjonizm , który nawiązuje do sformułowanych w XIX w. teorii opisujących rozwój społeczeństwa. Pozytywistyczne idee pracy u podstaw oraz samoorganizacji przyświecały m.in. autorom „Samorządnej Rzeczypospolitej” – programu politycznego zaproponowanego przez NSZZ Solidarność. Podobne korzenie można zauważyć w różnych formach spółdzielczości i związkach zawodowych. Świadectwem trwałości tradycji pozytywistycznej jest też współcześnie reaktywowanie wielu instytucji z tamtego okresu , np. założonej w 1881 r. Kasy im. Józefa Mianowskiego , której cel to wspieranie nauki polskiej. Główny prąd artystyczny pozytywizmu  - realizm – do dziś funkcjonuje w literaturze popularnej , filmie i sztuce. W XX w. ukształtowały się jego różne nurty i odmiany , takie jak realizm magiczny lub neorealizm. Model powieści oraz typ narratora wywodzące  się z pozytywizmu stanowią podstawę epiki współczesnej, a utwory Gustawa Flauberta, Fiodora Dostojewskiego, Lwa Tołstoja, Henryka Sienkiewicza czy Bolesława Prusa  są nie tylko regularnie wznawiane , lecz także bardzo często ekranizowane. Bujnie rozwija się nurt literatury fantastycznonaukowej zainicjowany przez powieści. Juliusza Verne’a . Powstałe w pozytywizmie dzieła Jana Matejki (obraz Bitwa pod Grunwaldem) oraz Stanisława Moniuszki (opera Halka) do dziś należą do ikon polskiej kultury. Trylogię i Quo vadis noblisty Henryka Sienkiewicza wciąż zalicza się do najpopularniejszych powieści historycznych.

Muzea historii naturalnej

Większość została założona w pozytywizmie, są współcześnie popularnymi placówkami edukacyjnymi i atrakcjami. Ich ekspozycje ilustrują teorię ewolucji. 

Londyn

Prace nad budynkiem rozpoczęto w 1873, a zakończono je w 1880. Oficjalne otwarcie odbyło się w 1881.Kolekcja muzeum liczy ponad 70 milionów eksponatów, a całość dzieli się na 5 głównych działów: botanika, entomologia, mineralogia, paleontologia i zoologia. Dużą popularnością cieszy się symulowane trzęsienie ziemi, którego mogą doświadczyć zwiedzający oraz galeria dinozaurów, gdzie znajduje się ryczący, ruchomy dinozaur-robot. W głównym holu znajduje się odlew szkieletu diplodoka.W muzeum tym można wielu eksponatów dotknąć, spróbować, wykonać różne symulacje i eksperymenty, a całość jest głównie przeznaczona dla młodszych, choć starsi też mogą się wiele nauczyć. Znajduje się tam m.in. kolekcja ryb, płazów, gadów, ptaków i ssaków w różnych stadiach ewolucji.


Nowy Jork


Położone na Manhattanie przy 79 ulicy i Central Park West. Jest jednym z najbardziej znanych muzeów historii naturalnej na świecie. Zostało założone w 1869. Obejmuje teren o powierzchni 81 tys. m² i składa się z 25 połączonych ze sobą budynków. Jego zbiory liczą 32 mln eksponatów, na które składają się gatunki organizmów oraz artefakty, dwa nowoczesne laboratoria molekularne oraz jedną z największych na półkuli zachodniej bibliotek o historii naturalnej. Personel muzeum to ponad 1200 osób. Muzeum jest sponsorem ponad 100 wypraw naukowych każdego roku.

Stanisław Moniuszko "Halka"

Halka jest najsłynniejszą i najpopularniejszą operą w Polsce. Jest to pierwszy i najbardziej znany sceniczny utwór Stanisława Moniuszki, którego dumnie zwiemy  ojcem polskiej opery.Tematyka dzieła jest jak najbardziej współczesna, gdyż rozwarstwienie społeczeństwa, o którym opowiada dzieło, powraca także i dziś. Tak samo jak w XIX wieku, głównymi tematami są: historia wielkiej miłości, zdrady i zazdrość. "Halka" składa się z czterech aktów. Przedstawia tragiczne losy dziewczyny - Halki, którą porzucił nieuczciwy kochanek. Akt I : Na dworze Stolnika mają odbyć się zaręczyny Zofii i Janusza, który wcześniej związany był z Halką. Halka nie wiedząc o zaręczynach Janusza i Zofii zjawia się nieoczekiwanie w ogrodzie na zamku Stolnika. Janusz bojąc się, że rodzina jego narzeczonej dowie się o Halce postanawia się z nią umówić. Akt II: Janusz nie przyszedł na umówione spotkanie z Halką, ta nie wiedząc co ma zrobić idzie do zamku Stolnika. Za nią podąża zakochany w niej bez wzajemności góral, Jontek.  Jontek próbuje przekonać Halkę o nieuczciwości Janusza, ale ta go nie słucha.Razem udają się pod zamek Stolnika, gdzie spotykają Stolnika, Zofie, Janusza i tłum gości. Jontek w uniżonych, lecz pełnych gryzącej ironii słowach prosi Janusza o litość nad nieszczęśliwą dziewczyną, nie wspominając zresztą nic o stosunku łączącym tych dwoje. Widząc zmieszanie Janusza i niepokój Zofii, Dziemba, zaufany Stolnika, każe parę intruzów wygnać za zamkowe wrota. Akt III: Halka i Jontek jadą w góry, nie wiedząc że właśnie ta odbędzie się ślub Zofii i Janusza. Halka, która popadła w obłęd,  wciąż myśli o dawnych chwilach miłości. Górale ze zgrozą słuchają  opowiadania Jontka o tym, jak niegodnie potraktowano jego i Halkę na zamku Stolnika. Akt IV:  Na placu przed kościołem zjawia się Jontek, który ma  żal do Halki, która odepchnęła jego uczucia. Po przyjeździe zaproszonych gości, rozpoczyna się ślub. Janusz, który widzi biegnącą do kościoła Halkę stara się przyśpieszyć obrzęd ślubu. Zrozpaczona Halka chcąc się zemścić biegnie z zapalonym chrustem w stronę kościoła. W ostatniej chwili opamiętuje się, ze słowami przebaczenia dla Janusza rzuca się ze skały w nurt górskiej rzeki.

Jan Matejko "Bitwa pod Grunwaldem"

Obraz Jana Matejki przedstawiający bitwę pod Grunwaldem powstał w 1878 roku. Matejko namalował go metodą olejną na desce pokrytej płótnem o wymiarach 426×987 cm. W kadrze „Bitwy pod Grunwaldem” widać walczący tłum ludzi, podzielony na część prawą, Polaków i lewą, czyli zakon, a także kontrastową kolorystykę barw czerwonych oraz białych. Kompozycja płótna jest dynamiczna wręcz barokowa, choć całość jest wyważona i harmonijna.W centrum obrazu znajduje się książę Witold, ubrany jest w czerwony żupan, a na głowie nosi mitrę. W rozpostartych i podniesionych do góry rękach unosi miecz i tarczę w geście triumfu. Z lewej strony części centralnej znajduje się wielki mistrz krzyżacki Ulrich von Jungingen. Jest on ubrany w biały płaszcz z czarnym krzyżem na piersi. Drugi pieszy trzyma topór i ma na głowie kaptur, a u boku nosi jałmużniczkę na monetę od skazańca. Między Witoldem i Jungingenem są dowódca sił polskich Zyndram z Maszkowic i Mikołaj Skunarowski vel Skunaczewski. Na środku obrazu, w dole obrazu leży umierający wielki komtur Konrad von Liechtenstein. Po lewej stronie obrazu znajduje się książe szczeciński Kazimierz V, siedzi na czarnym koniu, w hełmie z pawimi piórami. Niedaleko Jungingena widać brodatego starca, Wernera Tettingena. Po lewej stronie u góry, za księciem Witoldem toczy się walka o krzyżacką chorągiew, którą Polak wydziera Niemcowi. Po prawej stronie powiewa  Wielka Chorągiew Królestwa Polskiego, jest to symbolem ostatecznego zwycięstwa Polaków.Po prawej stronie obrazu punktem centralnym jest rudobrody rycerz na upadającym koniu, jest to Markward von Salzbach. Po prawej od Salzbacha widać głowę komtura gniewskiego Johana von Wenden. Zawisza Czarny jest ubrany na fioletowo, walczy bez hełmu. W prawym górnym rogu, pod lasem widać króla Władysława Jagiełłę na koniu. Oleśnicki, który stoi niedaleko króla, kopią wskazuje na niebo, gdzie jawi się spowita w jaśniejącym obłoku postać św. Stanisława ze Szczepanowa, patrona Polski.

Burj Khalifa


Wieżowiec w Dubaju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, zbudowany przez przedsiębiorstwa Samsung        Constructions, BESIX i Arabtec. Budowa, rozpoczęta 21 września 2004, zakończyła się 16 sierpnia 2009 roku. Wysokość budowli wynosi 829 metrów i została osiągnięta 17 stycznia 2009 roku. Budynek posiada 163 piętra użytkowe. Oficjalne otwarcie budynku nastąpiło 4 stycznia 2010 roku, a koszt budowy to 1,5 miliarda dolarów. W dniu 20 maja 2008 stał się najwyższą lądową konstrukcją budowlaną jaką kiedykolwiek zbudowano (tytuł ten odebrał masztowi radiowemu w Konstantynowie, znajdującemu się w Polsce, który miał 646,38 metrów wysokości, uległ on zniszczeniu 8 sierpnia 1991).W dniu 13 września 2007 stał się najwyższą budowlą wolno stojącą (tytuł ten odebrał CN Tower, znajdującemu się w Kanadzie, mającemu 553,33 metrów wysokości).W dniu 21 lipca 2007 stał się najwyższym wieżowcem na świecie (tytuł ten odebrał Taipei 101, znajdującemu się w Republice Chińskiej, mającemu 509,2 metrów wysokości).W wyniku problemów, spowodowanych bankructwem przedsiębiorstwa odpowiedzialnego za elewację, pierwsze jej elementy pojawiły się na budynku dopiero w połowie 2007. Do czasu jej montażu Burdż Chalifa był więc najwyższym betonowym szkieletem nieukończonego budynku, wyższym niż Ryugyong Hotel w Korei Północnej, który ma 105 pięter i 330 metrów wysokości, który był ukończony w 1989, a miał ten tytuł do 2006 roku.  

Pozytywizm w innej postaci

"Jadłem właśnie zupę, kiedy zadzwonił kolega Tomasz, że dziś, już za godzinę mam jedyną życiową szansę zjeść obiad z Blanką Matragi.
- Ale właśnie jem obiad – odparłem.
- Zwymiotuj go natychmiast – powiedział i przychodź pod sklep Gucciego, Blanka będzie właśnie po zakupach i pójdziemy razem na obiad.
- Ale zaraz, kto to jest Blanka Matragi? – spytałem, żeby się upewnić, czy warto porzucić dla niej zupę.
- Co ci będę mówił! Trzynastoletnia córka moich znajomych marzy tylko o tym, żeby być Blanką Matragi. Każdy czeski dziennikarz wszystko by oddał, żeby zjeść z Blanką obiad, a ty się wahasz. Muszę kończyć, bo mam natychmiast zarezerwować przynajmniej dwie dobre restauracje, żeby Blanka miała jakiś wybór. Wejdź do jakiejkolwiek księgarni i zorientujesz się, kim ona jest.
Wszedłem.
Książka Blanki Matragi z posrebrzonym nazwiskiem na okładce i o posrebrzonym tytule „Blanka” leżała wszędzie. To autobiografia czeskiej projektantki, która od ponad trzydziestu lat pracuje w Libanie i z sukcesem tworzy stroje dla księżniczek z pałaców nad Zatoką Perską. Skończyła wydział szkła artystycznego i projektowanie odzieży, i wyjechała za libańskim mężem (wydawca zresztą podkreśla, że książka powstała w „autentycznej przestrzeni Bejrutu”. Za kreatywność otrzymała międzynarodową nagrodę Salvadora Dali.
Przy sukniach Blanki każdy paw ze wstydu popełniłby harakiri. Książka pełna jest zdjęć jej kreacji tak nieopisywalnych, że jedyne co można z nimi skojarzyć to egzotyczne motyle. Nie bez racji. Bo „w każdym z nas bez względu na narodowość, od małego dziecka po godną starość tkwi zaklęty motyl. Jego swoboda i elegancja wciąż są dla mnie niewyczerpanym źródłem inspiracji ze względu na swój romantyzm, delikatność i fantazyjną barwność” – pisze Blanka Matragi na początku książki.
Gdyby ktoś się wciągnął w temat, to koniecznie dodam w imieniu projektantki: „Lekki motyli dotyk jest moim marzeniem o wolnej duszy. A wolność i swoboda są moimi życiowymi lejtmotywami”.
Książka jest opisem trudnej drogi, jaką pokonała Blanka Kyselová ze środkowych Czech do świata, gdzie klient otwiera złotą skrzynię i wyciąga z niej plik dolarów spiętych gumką, żeby zapłacić za ubranie. Bo ów świat nie uznaje czeków i przelewów.
Za godzinę stawiłem się pod sklep Gucciego na najdroższej ulicy Pragi. Blanka jeszcze była w środku, na zewnątrz czekał jej mąż i przyjaciel mojego kolegi Tomasza (za dwa miesiące miałem być zaproszony na uroczystą rejestrację ich związku w praskim ratuszu). Kiedy wyszła z Tomaszem i zakupami ze sklepu, ujrzałem bardzo atrakcyjną kobietę bez wieku o długich rudych włosach. Zgrabną i wyniosłą. Ona za to mnie w ogóle nie ujrzała i zaraz wyznaczyła kierunek marszu: na Rynek Staromiejski, obejrzeć zabytkowe kamienice na sprzedaż. Przystąpili z mężem do przetargu na trzy domy i chcą się im jeszcze raz przyjrzeć.
– Cały czas mam poczucie – powiedziała po czesku do swojego libańskiego męża – że trzy to za mało. Makram, ja bym chciała cztery!
Stanęliśmy pod renesansową kamienicą obok sławnego zegara z figurami świętych, a ponieważ nie lubię być całkowicie ignorowany, zwróciłem się do Blanki: - Już sobie wyobrażam jak dostawia pani do ściany tego domu szerokie schody a modelki powoli schodzą z okna na trzecim piętrze wprost na rynek.
Twarz Blanki Matragi zamieniła się w głowę węża.
- Pan mi nie musi podpowiadać pomysłów… - zasyczała. – Na najlepsze pomysły J-A zawsze wpadam. J-A, proszę pana, zrobię wybieg dla modelek w powietrzu między tym domem a tamtym po drugiej stronie placu. I będą chodziły nad głowami ludzi.
Wzięła oddech.
- Kiedy ktoś wyrzeźbi rzeźbę trzymetrową, J-A rzeźbię czterometrową. Kiedy inny projektant robi show na 150 modelek, J-A robię na 200. J-A nie potrzebuję rad. J-A, proszę pana, muszę mieć wszystko największe.
Nagle sekundę zastanowiła się nad czymś. – Tak! – powiedziała rozpromieniona – zawsze uważałam, że powinnam pisać książki filozoficzne.
Potem uśmiechnęła się z podziwem dla samej siebie i wydała rozkaz: - Idziemy jeść!
Postanowiłem jednak nie pożegnać towarzystwa przed obiadem. Czułem, że biorę udział w rzeczach niepowtarzalnych, a unoszenie się honorem, sprawia, że tracimy z życia najcenniejsze kąski. Zaczęliśmy iść w stronę restauracji, a Blanka Matragi w pierwszej parze przed nami zaczęła szeptać z przyjacielem Tomasza. Ten jej coś wyjaśnił, nagle odwróciła się do mnie i krzyknęła teatralnie: - To pan?!
- Nie wiem – odparłem.
- To pan napisał „Gottlandbestseller”?!
- Nie wiem, czy to jest bestseller… – zacząłem z fałszywą skromnością. – Ale tak, to ja – dokończyłem.
Uśmiechnęła się z podziwem. – Właśnie! – zaczęła – dziś kierowniczka księgarni na Placu Wacława, to największa księgarnia w środkowej Europie, mnie przekonywała: „Blanko, TO musisz przeczytać! To jest „Gottlandbestseller”. Ona mi zawsze zostawia 15 ważnych książek, gdy przyjeżdżam z Bejrutu, no ale tę polecała szczególnie. Oczywiście był pan w tym roku na targach książki?
- Byłem.
- Ile osób przyszło do pana po autografy?
- Myślę, że z dwieście, trwało to dwie i pół godziny .
- Ja miałam 360 i trwało to trzy i pół godziny, ale i Pan kiedyś osiągnie prawdziwy sukces, jestem przekonana.
Kiedy już siedzieliśmy w restauracji i zrecenzowali z Tomaszem wszystkie hotele w Nowym Jorku, nagle zwróciła się do mnie rozradowana: - Musimy razem napisać książkę!
Zakrztusiłem się makaronem.
- Ile czasu pan pisał swoją?
- Powstawała pięć lat.
- Coooo? Ja swoją pisałam dwa tygodnie. Dyktowałam wynajętemu człowiekowi, a on spisywał. Jak można tak długo pisać książkę? Pięć lat? Ale kiedyś i pan osiągnie właściwe standardy. Pod warunkiem, że napiszemy razem książkę. Napijmy się z tej okazji…
Wychyliłem kieliszek i odważyłem się zadać pytanie.
- A o czym miała by być ta nasza książka?
- No jak to… - zdziwiła się wyrozumiale. - O tym jak bestseller spotkał się z bestsellerem."

Motyli dotyk Blanki M., blog Mariusza Szczygieła

Ekranizacje utworów pozytywistycznych

"Ogniem i mieczem" w reżyserii Jerzego Hoffmana na podstawie powieści Henryka Sienkiewicza




"Lalka" w reżyserii Wojciecha Hasa na postawie powieści Bolesława Prusa



"Oliver Twist" w reżyserii Romana Polańskiego na podstawie powieści Karola Dickens





"Wojna i pokój" w reżyserii Siergieja Bondarczuka na podstawie powieści Lwa Tołstoja

niedziela, 8 marca 2015

Manuela Gretkowska "Obywatelka"



Książka Manueli Gretkowskiej pt. ,,Obywatelka" jest dopełnieniem trylogii, na którą składały się „Polka” (2001) i wydana trzy lata później „Europejka”. „Obywatelka” jest dziennikiem dni, w których Partia Kobiet święciła triumfy.. Szokujące plakaty, na których zaprezentowane zostały roznegliżowane kobiety – to był tylko jeden z niewielu chwytów, które sprytnie wykorzystały członkinie ugrupowania. Relacja Manueli Gretkowskiej to w dużej mierze opowieść o problemach, z którymi przyszło się jej zmierzyć: niechęć prasy, kłopoty wewnętrzne ugrupowania, borykanie się z problemami finansowymi, wreszcie aktywny i bardzo męczący tryb życia, spędzanego głównie w trasach, na wywiadach i konferencjach. Gretkowska pragnie zrewolucjonizować polską mentalność: wprowadzić szeroko rozumiany problem kobiet do sejmu i wywalczyć dla nich to, co jej zdaniem słusznie się kobietom należy. Relacja Gretkowskiej daleka jest jednak od obiektywnego przedstawiania faktów: jej opowieści nasycone są emocjami i wiarą w słuszność własnych poczynań.

Stefan Chwin "Wiedeńska miłość Stacha W."

Stefan Chwin w swoim utworze ,,Wiedeńska miłość Stacha W.'' parafrazuje powieść Bolesława Prusa ,,Lalkę". W opowiadaniu Chwina występuje współczesny Wokulski, który jeździ Porshe, nosi garnitury w dyplomatycznym stylu z firmy krawieckiej Jamesona i buty szyte w Mediolanie na miarę, pachnie Hugo Bossem, jest najbogatszym Polakiem wg tygodnika Wprost. W opowiadaniu pojawia się również Izabela, ukochana Wokulskiego, która przedstawiona jest jako drewniana, głupia intrygantka. 
  Historia ta jest pełna humoru, ironii, pisana prostym, przyjemnym językiem.

„Oto i mamy współczesnego Wokulskiego, który jeździ Porshe, metki jego ubrań sygnowane są nazwiskiem Saint Laurent, pachnie Hugo Bossem, jest najbogatszym Polakiem wg tygodnika Wprost itp. I mamy również Izunię, a jakże! Drewnianą, głupiutką intrygantkę, lalę – czyli wiemy o co chodzi. Opowiadanko pełne humory, ironii, kpiny, świetnie napisane, język stylizowany wg łacińskiej składni  z orzeczeniem na końcu zdania. Czyta się rewelacyjnie, a i uśmiać się można.”

"Faraon" w reżyserii Jerzego Kawalerowicza

Film opowiada historię młodego faraona Ramzesa XIII, następcy panującego Ramzesa XII. Następca tronu pragnie przeprowadzić reformy i poprawić los zubożałych poddanych. Dąży też do podboju Asyrii, aby w ten sposób wzbogacić swój kraj. Jego planowi przeciwni są kapłani mający istotny wpływ na politykę państwa. Posiadają oni bogactwa ukryte w podziemnym Labiryncie, podczas gdy skarbiec faraona pustoszeje. Jednak ich najpotężniejszą bronią jest wiedza dostępna jedynie nielicznym wybrańcom. Młody Ramzes stara się przeciwstawić kapłanom, w których rękach jest faktyczna władza wykonawcza w państwie. Film pokazuje próbę odsunięcia ich od władzy za pomocą mniej lub bardziej oficjalnych środków.
,,Faraon" to film, który przedstawia mechanizm władzy, dworskie intrygi i walkę różnych stronnictw.  Najważniejsze pytanie postawione w filmie dotyczy tego, jak skutecznie prowadzić  politykę, aby osiągnąć wyznaczone cele.
  Film ,,Faraon" przykuwa uwagę widza nie tylko trzymającą w napięciu fabułą, lecz także hipnotyzującą siłą filmowych obrazów, przekazujących jakąś cząstkę prawdy o świecie sprzed ponad trzech tysiącleci.

"Dług" w reżyserii Krzysztofa Krauze


Film nakręcony w 1999 r., bazuje na wydarzeniach, do których doszło w Polsce w połowie lat 90. XX wieku. Bahaterami filmu są Adam i Stefan- młodzi, dynamiczni biznesmeni, ktorzy planują otworzyć nowoczesną fabrykę. Kiedy okazuje się, że nie otrzymają pożyczki, ich ambitny plan staje pod znakiem zapytania. Wtedy niespodziewanie na scenie pojawia się Gerard, dawny sąsiad Stefana i przedsiębiorca, który deklaruje chęć udzielenia stosownej pożyczki. Proponowane przez niego warunki są jednak nieatrakcyjne i bohaterowie postanawiają odrzucić tę ofertę. To początek dramatu obu mężczyzn. Gerard zaczyna bowiem domagać się spłaty nieudzielonej koniec końców pożyczki. Chcąc wyegzekwować pieniądze, nęka ich i ich rodziny, doprowadzając bohaterów na skraj załamania psychicznego. Adam i Stefan, w poczuciu osamotnienia i braku jakiegokolwiek wsparcia, podejmują desperacką próbę uwolnienia się od fikcyjnego długu. Próbę, która znajdzie tragiczny finał i na zawsze odmieni ich życie.
Zdzisław Pietrasik w recenzji Długu na łamach tygodnika „Polityka”: „[…] każdy z widzów doskonale wie, że mógłby znaleźć się w podobnej sytuacji. Jest to syndrom braku wiary w skuteczność naszego wymiaru sprawiedliwości, i nie jest w tym wypadku istotne, czy te opinie są w pełni uzasadnione. Panuje dość powszechne przekonanie, że liberalne prawo chroni przestępców, a nie ofiary”.
,,Dług" to dramat psychologiczny, wstrząsające studium błędnego koła terroru i strachu. W Polsce film ten wzbudził gorące dyskusje o sprawiedliwości oraz bezradności prawa i organów państwa w obliczu nowych przestępstw.